czwartek, 22 listopada 2007

Pete Rock & CL Smooth - Mecca and The Soul Brother



Gdy zamierzam przesłuchać kolejny raz legendarną już płytę, genialnego producenta Pete Rocka i równie genialnego rapera CL Smootha, zawsze na myśl przychodzi mi jedno pytanie. Czy kiedykolwiek światło dzienne ujrzy równie dobra płyta? Z niesamowitym jazzowym klimatem, pełna świeżości, zarazem będąc bardzo ambitną produkcją pokazująca już wtedy nad przeciętne umiejętności obydwu postaci.
„Mecca and the Soul Brother” bo o tej płycie jest mowa, wydana została pod szyldem: Elektra w 1992 w tzw. „Złotej Erze Rapu”. Album zawiera 16 bardzo dopracowanych technicznie piosenek z elementami jazzu oraz soulu. Wystarczy przesłuchać kilka losowo wybranych utworów by uświadomić sobie, że mamy do czynienia z nad przeciętną produkcją. Do tej pory nie chce mi się wierzyć, że Pete Rock na początku lat dziewięćdziesiątych potrafił zrobić tak wyraziste bity, łączące różne style, utwardzając w ten sposób kolejną drogę. Drogę zapoczątkowaną przez Erica B. i Rakima wraz z nadejściem „Paid In Full”.
Warstwa muzyczna jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Tempo narzucone w utworach nie przeszkadza słuchaczowi w delektowaniu się każdym kawałkiem. Główną i moim zdaniem najważniejszą zaletą tej płyty to łączenie elementów jazzu, soulu w ciekawie złożone kompozycje oddające całkowicie tematykę krążka. Co można dodać więcej? Może to, że „Mecca and The Soul Brother” to majstersztyk w wykonaniu Pete Rocka, oczywiście mam na myśli warstwę muzyczną.
Piękna zabawa słowem – To zdanie zawsze mi się ciśnie na język. CL Smooth zadbał o to by zadziwić nawet najbardziej wymagającego słuchacza. W piosenkach pojawia się mnóstwo trafnych metafor nie jednokrotnie w otoczce rymów wewnętrznych a nawet podwójnych. Po przesłuchaniu: „Return of the Mecca” czyli pierwszego utworu z płyty, można, a nawet trzeba stwierdzić to iż flow CL Smootha jest bardzo dynamiczne. Z przesłuchaniem kolejnych tracków tylko utwierdzamy się w tym przekonaniu. Jest to bardzo miękkie flow które komponuje się bardzo dobrze z bitami Rocka, momentami w kawałkach CL niespodziewanie przyspiesza, a czasami zwalnia i rapuje dość powoli jak np. w „The Basement”. To tylko pokazuje różnorodność rapera i jego kreatywność.
Na krążku oprócz dwójki głównych bohaterów możemy usłyszeć również: Heavy D., Robo-0, Grap & Dida w utworze Pt.: „The Basement” oraz Grand Pube w „Skinz”.

Osobiście uważam, że „Mecca and The Soul Brother” jest dziełem sztuki jakich brakuje na scenie rapowej. Rzadko spotyka się tak dopracowane krążki po względem produkcji jak i pod względem warstwy lirycznej. Ciekawa kompozycja a zarazem odważna jak na początki lat dziewięćdziesiątych.

Dziś, bez wahania mogę powiedzieć, że bez zastanowienia dodam ten krążek do własnej galerii klasyków, która nierozłącznie wraz ze mną podróżuje w kulturze Hip Hop‘owej.

1 komentarz:

Pein pisze...

piękna recenzja! ze należymym wstępem, konkretnym rozwinięciem i świetnym podsumowaniem. recenzja godna płyty, którą ja umieszczam w dziesiątce najlepszych w historii, które słyszałem!