niedziela, 25 listopada 2007

2pac - Don Killuminati 7 Day Theory



Przyszła pora na album znany praktycznie każdemu słuchaczowi rap muzyki. Dla wielu osób to klasyka jakich mało a czasem nawet obiekt kultu. Dla pozostałych to bardzo dobry album być może i najlepszy w dorobku Lesanea Parisha Crooksa znanego bliżej pod pseudonimem Tupac Shakur. „Don Killuminati 7 Day Theory” to wytwór pracy pochodzący z Death Row Records, Suge Knighta. Już pod pseudonimem Makaveli, 2pac stworzył naprawdę ciekawy krążek, w dość ponurej atmosferze, poruszając często kwestie religii, odwołując się we wielu utworach do samego Boga. Po względem muzycznym album wygląda okazale. Wiele sampli wykorzystanych w piosenkach w połączeniu z głębokim bitem serwuje nam ciekawą mieszankę, odpowiadającą gustom każdego słuchacza, nawet tego najbardziej wymagającego. Mamy na krążku wolne, melancholijne utwory jak: „Krazy” czy „Hold Ya Head”, znajdziemy również mroczne („Hail Mary”) jak i bardziej dynamiczne („Toss It Up” i „Me and My Grilfriend” – przypominająca klimaty latynoskiej muzyki).
Bez wahania mogę powiedzieć, że jest to w karierze Tupaca najlepszy krążek pod względem techniki składania rymów. Rzadko się zdarza by któryś album z kolei a w przypadku naszego głównego bohatera album szósty okazał się najlepszym w karierze. Niestety w tej kwestii jest wiele podzielonych zdań ponieważ większa część uważa, że miano „najlepszej” należy się: „All Eyez On Me”.
Technika składania rymów jak już wcześniej napisałem na 7 Day Theory przewyższa inne płyty. Znajdziemy w utworach wiele rymów wewnętrznych a nawet kilka podwójnych. Odnajdujemy tutaj niesamowitą charyzmę oraz wyrażanie uczuć, zresztą tak samo jak na pozostałych produkcjach Tupaca, jest to z pewnością jego największy atut. W piosenkach beż żadnym problemów jesteśmy wstanie wychwycić jakie emocje w tym czasie kierowały Shakurem. Flow jest dobre, choć nie jest jego największym atutem tak samo jak i liryka. Momentami można było usłyszeć lekkie problemy z wychwyceniem rytmu, choć na szczęście jest to trudne do wychwycenia. Podoba mi się natomiast wokal oraz dykcja. Największą zaletą płyty jest idealne oddanie mrocznej atmosfery, atmosfery grozy. Polecam ją gdy mamy zamiar zagrać w grę stworzoną na podstawie horroru. Klimat będzie wprost idealny.

Ogółem album „Don Killuminati 7 Day Theory” uważam za bardzo dobrą produkcję, jest obowiązkową lekturą dla każdego słuchacza rapu. Niestety do mojej galerii klasyków nie wchodzi, co nie znaczy że nie warta jest polecenia.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

w sumie to nie określiłbym atmosfery tej płyty jako ponurej, ale tajemiczej. recenzja na dobrym poziomie :)

Anonimowy pisze...

ej ziomuś, on się nazywa Tupac Shakur, jego pseudonimem jest 2Pac a imię Lesane Parish Crooks jest jego 1 imieniem za czasów jego biologicznego ojca, kiedy jego matka związała się z Mutulu (praktycznie zaraz po urodzeniu Pac'a) nadali mu imię Tupac Shakur od wojownika Tupac Shakura II. Polecam się douczyć :P